Od 15 marca 2020 roku sądy orzekają jedynie w zakresie pilnym. Reszta spraw, która została przed tą datą zgłoszona do rozpatrzenia, nie jest obecnie orzekana. Zaległości w związku z tym rosną, a czas oczekiwania niesamowicie się wydłuża.

Wszyscy się zgadzają, że sądy powinny jak najszybciej wrócić do orzekania, jednak muszą to zrobić na nowych zasadach, które w minimalnym stopniu zagwarantują bezpieczeństwo sanitarne.

Największe problemy funkcjonowania sądów podczas pandemii.

Tarcza 4.0 wprowadzona niedawno odmraża jedynie sprawy karne. Od tego momentu mogą się one toczyć w trybie online. Największy problem z takim rozwiązaniem wiąże się z wydłużeniem posiedzeń. Tryb zdalny wydłuża posiedzenia, gdyż nie można szybko zareagować.

Dużym problemem jest również zapewnienie odpowiedniego sprzętu i łącza internetowego dla wszystkich stron postępowania.

Pojawia się kolejny problem związany z ograniczeniem prawa do obrony. Według nowych przepisów obrońca może uczestniczyć w posiedzeniu jedynie tam, gdzie znajduje się podejrzany. Jeśli sprawa będzie odbywała się zdalnie, to obrońca może mieć problem z dostępem do akt sprawy i materiałów dowodowych.

Co ze sprawami cywilnymi takimi jak rozwody?

Prawie wszystkie sądy ograniczyły liczbę rozpraw. Jednak nie oznacza to, że się one nie odbywają. Sądy mogą przeprowadzać rozprawy, jeśli zachowają przepisy bezpieczeństwa: odpowiednią klimatyzację, odstęp min. 1,5 metra. Większość sądów wysłała część swoich pracowników do pracy zdalnej i rotacyjnej.

Sprawy, w których nie ma wielu uczestników postępowania, mogą się z powodzeniem odbyć za zgodą prezesów sądów. Najlepszym przykładem są sprawy cywilne takie jak rozwody (Gdynia przoduje w tej chwili w sprawnych przeprowadzaniu spraw rozwodowych). Jednak większość spraw została odroczona nawet do roku.

Czytaj więcej: Ile kosztuje rozwód w 2020 i od czego zależy cena?